sobota, 28 sierpnia 2010

Szydełkowa zakładka do książki/Crochet bookmark

Tą szydełkową zakładkę zrobiłam tuż przed wakacjami. Użyłam do jej dziergania bardzo cienkich nici bawełnianych, co sprawiło, że zakładka jest bardzo delikatna. Jeśli ktoś z was miałby ochotę na podobną to dziś zamieszczam jej wzór i życze miłego szydełkowania.

Before the holidays I made a crochet bookmark. I used very thin cotton thread. This bookmark is so delicate. If you would like to have the same crochet bookmark, I share my pattern with you today . It is below.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Prawie 5500 kilometrów!/ Almost 3500 miles!

Nasze wojaże dobiegły końca. Zrobiliśmy mnóstwo kilometrów i spędzilismy wiele godzin w samochodzie. Ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu Zosia sprawowała sie na ogół dobrze, czyli głównie spała.
Our travels have come to an end. We travelled for many miles and spent many hours in the car. To our surprise, Zosia behaved quite well, that is, slept a lot.

Niestety polskie drogi nadal pozostawiają wiele do życzenia. Pokonanie drogi pomiedzy Łodzią a Grudziądzem wymaga nie lada cierpliwości nawet nocą. Podobnie przejechanie odcinka od Częstochowy do Opola. Ale pokonaliśmy te trudności i pozwoliliśmy sobie na ciekawy i intensywny wakacyjny maraton zwiedzania wielu pięknych miejsc Polski. Aby opisać to wszystko co udało nam się zobaczyć czy przeżyć, zajęło by mi to wiele godzin. Ogólnie rzecz biorąc nasz odpoczynek nalezał do udanych. Polska po raz kolejny wzruszyła mnie swoim pięknem, cudną przyrodą i historią. Do tego to pyszne jedzenie....niestety znów przytyłam.
We saw lots of beautiful places of Poland. If I were to describe everything we saw and did, we would be here for ages. Overall, our holiday was successful. Yet again, I was very moved by Poland’s beauty, nature and history. And, of course, great food… unfortunately, I’ve gained weight again.

Dziewczyny otrzymały ogromną dawkę emocji a ich głowy wzbogaciły się o mnóstwo ciekawych informacji i niezapomniane obrazy. Zosia, właściwie na plaży rozpoczęła swój kolejny etap życia, czyli ruszyła do przodu na swoich własnych nogach. Nie bała się morza i nie przejmowała wciskającym się wszędzie piaskiem.
Our girls were happy, and learned a lot of polish culture and history. Zosia started walking on her own two feet on the beach. She wasn’t scared of the sea either, and the sand that went everywhere didn’t really bother her either.

W naszych głowach zagniezdziły się nowe pomysły, na których realizacje pewnie wciąż brakować będzie nam czasu. Ale kto wie..... może się mylę? Tradycyjnie zrobiliśmy około tysiaca zdjęć i bardzo mi było trudno wybrać tych kilka dla was. Mam nadzieję, że te poniższe kompozycje spodobają wam się, a co najważniejsze, zachęcą was do podążenia naszym śladem i odwiedzenia tych kilku cudownych miejsc.
We have new ideas about what artistic things we can make, although we will probably still run out of time. But who knows… maybe I’m wrong? As always, altogether we took about a thousand pictures and it was very hard to choose these few for you. I hope you like my photographic compositions below and that they will encourage you to follow in our footsteps and seeing those fantastic places.